Kiedy Jack Robinson miał zaledwie cztery lata, zmarł zostawiając brata bliźniaka, siostry i rodziców. W styczniu 2014 roku, zdiagnozowano u niego guza mózgu i przed piątymi urodzinami już nie żył.
Źródło: Facebook
Minęły trzy lata odkąd Jack odszedł. Jego matka Marie odwiedza często jego grób. Kiedy przyszła tam 1 kwietnia w rocznicę śmierci Jacka, powiedziała głośno te cztery słowa:
Drżącym głosem poprosiła syna „daj mi jakiś znak”.
Tej chwili nie zapomni nigdy …
Na swoim profilu Marie napisała o tym, co wydarzyło się na cmentarzu:
„Mały rudzik przyfrunął do mnie i próbował na mnie usiąść. Ostatecznie przysiadł na moich stopach. W ogóle się nie bał. Potem przefrunął i usiadł na pobliskim nagrobku. Wtedy wyjęłam telefon. Zawołałam go, a on przyleciał i usiadł na mojej ręce”.
Źródło: Facebook
„On patrzył mi prosto w twarz i w pewnym momencie wylądował mi na ramieniu, dziobiąc mnie kilka razy.”
Tak bojaźliwy ptaszek zachowywał się niezwykle odważnie… Marie wiedziała, że rudzik miał być znakiem, o który poprosiła Jacka.
Źródło: Facebook
„Tak, doprowadził mnie do łez. Biorę go za znak od Jacka.”
Wierzycie czy nie, w tym momencie matka, osiągnęła poczucie spokoju.
Czy był to znak od Jacka? Któż to może wiedzieć? Wiemy natomiast, że mały rudzik zrobił więcej dla serca Marii w chwili wielkiego smutku, niż mógłby zrobić ktokolwiek inny.
Zobacz ten wzruszający, dla mamy Jacka, moment!
https://www.facebook.com/marie.robinson.1694/videos/10155089189259933/