21-letniego Mateusza Słysz z Przemyśla życie nie rozpieszczało. Mateusz ma czworo rodzeństwa: 11-letnia Patrycja, 9-letni Patryk, 7-letni Kuba i 6-letnia Basia.
Gdy matka dziecieci pani Edyta (†42 l.) zachorowała na raka piersi odszedł od niej mąż.
Pani Edyta bardzo martwiła się o swoje dzieci, choroba się rozwijała i było wiadomo, że nie zostało jej dużo czasu.
Na najstarszego syna- Mateusza, spadły wszystkie obowiązki. Chłopak rzucił szkołę, aby móc pomóc mamie i wyręczyć ją w obowiązkach.
Tuż przed śmiercią pani Edyty, Mateusz obiecał jej, że zajmie się dziećmi i zadba o nie. „Będę dla nich mamą, tatą i bratem” – powiedział Mateusz.
Kiedy kobieta umarła, to sąd musiał podjąć decyzję, czy Mateusz będzie mógł się opiekować rodzeństwem. Posiedzenie trwało dwie godziny, po czym sąd uznał, że Mateusz może być prawowitym opiekunem swojego rodzeństwa.
„Kamień spadł mi z serca. To znak, że nasza mama nad nami czuwa… Tak jak do tej pory będę im gotował, odprowadzał do szkoły i przedszkola, bawił się z nimi, dbał o porządek w domu” – mówił chłopak.
21-latek ma od tego momentu prawo do reprezentowania dzieci w szkole, u lekarza, do pobierania rodzinnego, 500+, ubiegania się o alimenty itd.
Rodzinie został przydzielony stały opiekun z MOPS-u.
Mateusz musi co dwa tygodnie przedstawiać sprawozdanie do sądu. Powinien też założyć oddzielne rachunki bankowe dzieciom, aby środki pieniężne spływały do każdego z nich” – dodaje Małgorzata Reizer, rzecznik Sądu Okręgowego w Przemyślu.
Mateusz pragnie zostać kucharzem. Niestety przerwał swoją naukę. Ma nadzieję, że będzie mógł wkrótce dokończyć szkołę.