Pomogli nieznajomi, gdy ciężarnej odmówiono przyjęcia do szpitala i zaczęła rodzić na ulicy

Historia Lizzie Hines jest dowodem na to, że pomoc drugiego człowieka jest nam czasem niezbędna. W przypadku Lizzie ta pomoc znaczyła znacznie więcej.

Kobieta była w ciąży i poczuła, że rodzi. Pojechała z mężem do szpitala Universe College Hospital (UCH) w Londynie, ale nie została przyjęta, bo rozwarcie nie było wystarczająco duże. Przyszli rodzice postanowili udać się do najbliższego hotelu i tam poczekać. Po 30 minutach jednak postanowili, że muszą wrócić do szpitala. Okazało się jednak, że nie uda im się tam dotrzeć. Dziecko postanowiło urodzić się właśnie teraz.

Lizzie usiadła na chodniku a reakcja nieznajomych była natychmiastowa. Przypadkowi przechodnie zaczęli pomagać jej w tej trudnej chwili. Tak urodził się mały Louis. Było zimno, więc jedna z nieznajomych dała Lizzie swój ciepły szalik, aby owinąć nim Louisa.

W rok po tym wydarzeniu Lizzie postanowiła podzielić się tym przeżyciem. Tak opisała to na Facebooku:

„Do osoby, która dała mi swój szalik w zimny dzień, abym mogła owinąć nim mojego ukochanego Louisa, zastanawiam się, czy dam radę Cię znaleźć?
Louis urodził się rok temu, 22 grudnia 2016 o 7, na chodniku, naprzeciw Spearmint Rhino w Tottenham Court Road

Niektóre części tego dziwnego doświadczenia wciąż są bardzo jasne w mojej pamięci. Pamiętam, że położyłam się, widziałam nogi mijających mnie ludzi i wiedziałam, co się stanie. Pamiętam to uczucie, gdy Louis opuszczał moje ciało. Pamiętam, że próbowałam powiedzieć ludziom, że urodził się w mojej piżamie.

Nie pamiętam, jak wstałam z chodnika, nie pamiętam okrzyków nieznajomych, którzy nazywali to ‘bożonarodzeniowym cudem’, twarzy ludzi, którzy nam pomogli. Jakaś wspaniała osoba pobiegła po wózek inwalidzki. Ktoś inny – lekarz po pracy – sprawdził, czy Louis ma się dobrze.

Historia o tym, jak szpital odmówił nam przyjęcia na godzinę przed narodzinami Louisa, jest długa, a dyskusja o tym, kiedy kobieta powinna zostać przyjęta, trudna. Ale na szczęście Louis miał się dobrze, a poród był piękny.

Tak więc, szalik. Wydaje mi się, że to dobry czas, aby go oddać i pokazać mojego gadatliwego malucha jednej z osób, które przywitały go na świecie.”

 

Lizzie poprosiła też przyjaciół z Facebooka o udostępnienie postu, aby znaleźć nieznajomą. Nie minęło wiele czasu, gdy do tego doszło.

Nieznajoma, która podarowała nowonarodzonemu Louisowi swój szalik, nazywa się Yasika Moorthy i niedługo po napisaniu postu, kobiety spotkały się. Yasika dostała nie tylko swój szalik, ale też bukiet kwiatów w podziękowaniu za pomoc.

Choć świat wydaje się być okrutny, ta historia pokazuje ile dobra może wypłynąć z ludzkiej życzliwość.