Smutne są koleje losu bezdomnych psiaków. Muszą sobie radzić same, bez względu na warunki atmosferyczne, miejsce, w którym żyją i okoliczności.
Zawsze znajdzie się jakiś człowiek o dobrym sercu, który podrzuci coś do jedzenia, jednak psy nie czują się dobrze na wolności. Potrzebują domu i człowieka, który zapewni im bezpieczeństwo i miłość. Nie dość, że same nie mają opieki, to jeszcze czasem muszą się opiekować kimś…
Tak jak ta suczka. Nie miała domu, błąkała się po parkingu i wreszcie ktoś zainteresował się jej losem. Wezwał ratowników z Hope for Paws, żeby się nią zaopiekowali i znaleźli jej dom.
Kiedy ratownicy przybyli na miejsce znaleźli suczkę, którą nazwali Petunią i chcieli ją zabrać, by zapewnić jej opiekę. Początkowo Petunia zachowywała się przyjaźnie, jednak po chwili uciekła i schroniła się pod jednym z samochodów.
Założyciel organizacji Eldad Hadar zajrzał pod samochód. Petunia dała się pogłaskać ale tylko przez chwilę. Potem próbowała uciec.
Eldad w ostatniej chwili złapał ją za łapkę, ponieważ bał się, że suczka ucieknie i nie zdołają jej ochronić. Ruchliwy parking to zdecydowanie nie jest dobry dom dla małego pieska, który cudem jeszcze nie wpakował się pod koła jednego z setek aut, które się tu przemieszczają każdego dnia.
Kiedy Eldad wziął suczkę na ręce od razu zrozumiał, dlaczego zachowywała się tak nieufnie. Była karmiąca mamą, więc w pobliżu musiały znajdować się jej młode.
Ratownicy rozpoczęli poszukiwania pewni, że maleństwa znajdują się blisko. Szybko znaleźli jedno małe szczenię.
Upewniwszy się, że suczka opiekuje się tylko nim, zabrali mamę i córkę, którą nazwali Petals do weterynarza, a następnie do organizacji, gdzie pod dobrą opieką będą czekały na adopcję.
Mamy nadzieję, że obie, dzielna mama i jej maleństwo, znajdą ciepły i bezpieczny dom.