Wielodzietne matki dostaną od państwa emeryturę. „Nie o docenianie macierzyństwa tu chodzi”

Nowy pomysł rządu jak twierdzi wiceszef ministerstwa rodziny, zapobiega biedzie wielodzietnych matek.

Posiadanie minimum czworga dzieci i adresu zameldowania w Polsce od 2019 roku będzie uprawniało kobiety do tzw. emerytury matczynej.

Znowu podziały jak z 500+

Tak jak dzieci nie okazały się równe dla polityków, tak matki, też jak widać, równe nie są.

Świadczenie będzie działało wstecz i obejmie kobiety, które kiedykolwiek urodziły czworo dzieci.

„Ktoś, kto urodził i wychował czworo dzieci i więcej, nie może być w takiej sytuacji, że zostaje na stare lata bez świadczenia. Nikt nie zrobił więcej dla systemu emerytalnego niż mama, która urodziła na przykład ośmioro dzieci, które pracują i płacą podatki” – mówi Bartosz Marczuk.

Projekt spotkał się z krytyką większości środowisk, zarówno tych, które lobbują wsparcie socjalne jak i tych liberalnych. Pojawiły się głosy o promowaniu dzietności i obciążaniu budżetu oraz takie, które mówią o tym, że brak w projekcie docenienia pracy matek dzieci niepełnosprawnych, matek mniejszej ilości dzieci i wysyłanie sygnałów do społeczeństwa, że praca opiekuńcza jest niewiele warta, ponieważ świadczenie będzie wynosić zaledwie 1029 zł.

„Mam trójkę dzieci, w tym jedno niepełnosprawne, ciężko chore. Musiałam zrezygnować z pracy. Dostaję 1500 zł od państwa za to, że się nim zajmuję i nie mam szansy nawet dorobić sobie w nocy przy komputerze, bo mi tę jałmużnę państwo zabierze. Emeryturę też będę miała w związku z tym głodową, ale państwo ma moje dziecko głęboko w d…. I gdzie tu sprawiedliwość?” – zabiera swój głos w dyskusji jedna z polskich matek.

Większości społeczeństwa pomysł się podoba

„Nie mam czwórki dzieci, ale pomysł mi się podoba. Bo za kilka lat to dzięki temu, że te kobiety rodziły dzieci, będzie miał kto pracować na moją i wszystkich emeryturę.”

„Mama czwórki dzieci ma czas na leniuchowanie? To jest o wiele cięższa i dłuższa praca niż odrobić swoje 8 godzin dziennie w pracy.”

„Kto zatrudni mamę 4 dzieci? Przecież jak taki potencjalny pracodawca się dowie, że kandydatka ma tyle dzieci, to powie: Dziękujemy, oddzwonimy do Pani. I tyle, bo przecież weźmie pod uwagę wszystkie chorobowe, brak dyspozycyjności itp.”

Ale i głosów na nie w tej dyskusji nie zabrakło:

„Jestem na nie. Dzieci nie są małe całe życie, można zajmować się dziećmi i pracować. Nawet jak kobieta „odchowa” dzieci do 40-tki to przecież kolejne 20 lat może pracować.

„Jestem mamą trójki dzieci, nie uważam, że to dobry pomysł. Ja muszę pracować, dzielić swój czas pomiędzy pracę, dzieci, dom, męża, a często dla mnie już czasu brak. Jestem na etacie 24/dobę!”

„To nie fair wobec mam dwójki czy trójki dzieci! Poświęcam swoim dzieciom tyle samo lub często więcej czasu niż niejedna matka swojej, dajmy na to szóstce, która, zdarza się, na pierwszym miejscu stawia alkohol i konkubenta, a dzieci wychowują się „same”.

Polityka prorodzinna w Polsce jest jedną z najlepszych w Europie

Na politykę prorodzinną przeznacza się ponad 3 proc. PKB, co plasuje nas w europejskiej czołówce. Dla porównania w roku 2014 Polska przeznaczała na politykę prorodzinną 1,75 proc. PKB.

A Wy co sądzicie o tych nowych przywilejach dla matek?