Ten rodzinny dramat rozgrywał się wiele lat. Nikt nie zainterweniował w obronie chłopca, który w końcu dokonał zbrodni żeby uwolnić się z piekła jakie zgotowała mu własna matka…
40-letnia Agnieszka K. była alkoholiczką. Odkąd wpadła w sidła nałogu dzieci przestały się dla niej liczyć. Pieniądze na alkohol były jej jedynym zmartwieniem. Żeby je zdobyć przyprowadzała do domu zupełnie obcych mężczyzn i uprawiała z nimi seks na oczach dzieci.
„Znęcała się nad nami. Kazała klęczeć na grochu, pluła na nas, nie pozwalała brać jedzenia, kazała spać w piwnicy” – opowiada o horrorze, który przeżył w rodzinnym domu, Dominik.
Wtedy ktoś doniósł o tym, co dzieje się w tym domu. Sąd odebrał matce prawo do opieki nad jej młodszym 7-letnim synem. Dominik był już prawie pełnoletni, więc sąd nie zajmował się jego sprawą.
Losem chłopców interesowała się tylko ich babcia.
Chciała wtedy żeby Dominik zamieszkał z nią, ale on nie chciał. Był prawie dorosły, nie chciał jej opuścić. Mimo wszystko ją kochał i wierzył, że uda mu się jej pomóc. Poszedł do pracy, a Agnieszka K. trafiła na odwyk. Wszystko mogło się jeszcze zmienić…
Potem było jeszcze gorzej.
Na odwyku poznała 36-letniego Rafała P., który wprowadził się do jej domu. Oboje od razu wrócili do nałogu. Dominik stał się teraz ofiarą przemocy nie tylko od matki, ale także jej partnera. Okradali go z zarobionych pieniędzy, bili i wyzywali.
„Upijał się z matką, bił mnie i poniżał. Kiedy byłem w pracy, zabierali moje rzeczy i sprzedawali, żeby mieć za co pić” – mówi nam Dominik.
Nie wytrzymał…
Nie było dnia bez picia, przemocy fizycznej i psychicznej. Podczas kolejnej awantury Dominik nie wytrzymał. Sięgnął po nóż i dźgnął Rafała P. 14 razy zabijając go na miejscu. Ranił także matkę, którą odwieziono do szpitala.
Trafił do aresztu.
Nie będzie tam jednak oczekiwać na proces. W jego obronie stałęło murem wielu ludzi, których poruszył jego los.
„Ludzie zbierali podpisy pod petycją o jego uwolnienie.” – mówi mecenas Wojciech Kasprzyk, obrońca chłopca.
„Dominik nie ma dozoru policyjnego. Może się przemieszczać. Jest wolnym człowiekiem. Sąd w bardzo rzetelny i skrupulatny sposób stwierdził, że chłopak może opuścić areszt. Cały aparat państwowy zawiódł. Widzimy, co się dzieje. Takich tragedii jest coraz więcej. Od 1 marca zaczynamy batalię o Dominika.” – dodaje
„Chłopak wiele wycierpiał i jesteśmy przekonani, że nie zasługuje na surowy wymiar kary” – uważa Dawid Kołodziej, prezes Polskiego Towarzystwa Psychopedagogicznego, który złożył w sądzie poręczenie za Dominika.
Do zwolnienia chłopca przyczyniły się także zeznania matki, która przyznała, że oboje z konkubentem znęcali się nad jej synem…